W piątek Google zawiesił aplikację Parler (alternatywa dla Twittera popularna wśród zwolenników Donalda Trumpa i skrajnej prawicy) w Sklepie Google powołując się na „publikowanie w aplikacji treści, które mają na celu podżeganie do nieustającej przemocy w USA”. Użytkownicy nie mogą ściągnąć aplikacji, ale Ci, którzy to zrobili wcześniej bez problemu mogą z niej korzystać dalej.
Jednocześnie Apple i Google poinformowały Parlera, że musi rozpocząć moderowanie treści swoich użytkowników.
Apple zagroził również zakazem, jeśli firma nie powstrzyma brutalnych zagrożeń. Wysłała wiadomość e-mail do dyrektora generalnego firmy Parler, Johna Matze, z informacją, że „Parler nie moderuje skutecznie ani nie usuwa treści zachęcających do nielegalnej działalności” – poinformował BuzzFeed News.
Producent iPhone’a dał mu 24 godziny na stworzenie „planu poprawy moderacji”. Matze powiedział wcześniej, że nie zgadza się z praktykami moderowania innych platform.
„Najwyraźniej uważają, że Parler jest odpowiedzialny za WSZYSTKIE treści generowane przez użytkowników w Parler” – napisał Matze w odpowiedzi opublikowanej na portalu. „Dlatego [sic] zgodnie z tą samą logiką, Apple musi być odpowiedzialny za WSZYSTKIE działania podejmowane przez ich telefony.”
Parler, który zyskał na popularności po listopadowych wyborach, gdy Twitter i Facebook rozprawiały się z prawicową informacją wyborczą.
Źródło: Engadget